Pająki, moja największa fobia przekuta w fascynacje i miłość do tych stworzeń. Większość ludzi ma naturalnie zaszczepiony lęk przed pająkami, rodzimy się z tym, mamy to w naszym DNA. Jest to mechanizm obronny wypracowany podczas ewolucji. Jest to normalne aczkolwiek trochę irracjonalne zachowanie, które przerodziło się w powszechną niechęć do pajęczaków. 
Od dziecka bardzo bałam się pająków. Przerodziło się to w arachnofobie, czyli bardzo nasilone ataki paniki na widok pająka. Krzyczałam, doznawałam wstrząsu całego ciała, machałam histerycznie wszystkimi kończynami i uciekałam. Długo bałam wracać się w miejsce, gdzie doszło do kontaktu. Miałam koszmary. 
Z czasem, kiedy rozwijałam się artystycznie podczas studiów na ASP w Warszawie, na zajęciach z malarstwa zaczęłam malować portrety insektów. Trwało to kilka lat. Nigdy nie lubiłam malować ludzi, nudziło mnie to. Interesowały mnie owady. Ich anatomia, kolory. 
Portret jest kwintesencją malarstwa. Podobało mi się podnoszenie rangi owadów w oczach ludzi jako istot im równych, właśnie dzięki portretowi malarskiemu. Po pewnym czasie zaczęłam interesować się pająkami. Był to akurat czas moich intensywnych podróży po Europie a tym samym był to czas braku pracowni. Dlatego te portrety mają format ,,kabinowy". Wszystkie cztery płótna wraz z farbami i przyborami musiały zmieścić się do kabinowej walizki i podróżować wraz ze mną. 
Nie śpieszyłam się, malowałam je około 5 lat i dopiero wystawa podczas festiwalu Pictoplasmy w Berlinie w 2017 roku zmotywowała mnie do ukończenia tej serii portretów. Uważam tą serię za udaną a co najważniejsze spotkała się ona z bardzo ciepłym i pozytywnym przyjęciem ze strony widowni. Wiele osób mówiło mi bądź pisało w wiadomościach, że mimo iż szczerze nie znoszą pająków, patrząc na te portrety, poczuły do nich sympatie i zmieniło to choć trochę ich nastawienie do nich. Reakcja publiki była miłym komplementem dla mnie i dowodem na zrealizowanie moich celów.
Spiders
Olej na płótnie.
Festial Pictoplasmy, Berliin 2018.
Back to Top